poniedziałek, 21 października 2013

Pokoje dziecinne w "One Tree Hill"

Pięknie się patrzy na serialowe aranżacje. Bohaterki wychowują swoje dzieci w pięknych wnętrzach. Kiedy jednak przychodzi, co do odtworzenia z pamięci tych telewizyjnych pokoików - w głowie pustka. Ponieważ ciąża nie sprzyja (w moim przypadku) aktywności fizycznej, służy natomiast godzinom spędzonym przed telewizorem, postanowiłam wykorzystać ten czas. Producenci serialowi nie nadążają niestety za moim apetytem na kolejne odcinki. Zabrałam się zatem za odświeżanie "One Tree Hill" z czasów młodości (polskie fatalne tłumaczenie serialu to "Pogoda na miłość". Okazuje się, że nie byłam pierwsza, bo Internet obfituje w screencaps poszczególnych odcinków. Można spokojnie pozbierać różne kadry w spójny opis dziecięcych pokoików.

Pierwszy bobas OTH, Jamie Scott nie dorobił się najwyraźniej klasycznego, amerykańskiego nursery room. Dopiero jego siostra Lydia, w 8 sezonie zamieszkała w absolutnym królestwie kiczu i księżniczkowego różu:


Kilka sezonów wcześniej, główna romansowa para produkcji Lucas i Peyton powili śliczną dziewczynkę. Dla małej Sawyer Scott tato przygotował iście chłopięcy pokoik w tonacji zielono-różowej:


W ostatnim sezonie pojawia się niespodziewanie syn jednego z nowszych bohaterów. Mały Logan jest już za duży na pokój dla niemowlaka. Na szczęście reżyser zadbał o odpowiednią ilość reminiscencji z przeszłości. Chyba najładniejszy pokoik dziecięcy, cały na niebiesko, dla chłopca nazwanego po Woolverine!



And last, but not least: Brook i jej świeżo upieczone bliźniaki (czy nazwisko Baker ma z tym coś wspólnego?) w pięknym, podwójnym pokoiku:


Osobiście uważam pokoiki z "One Tree Hill" za nieco przesadzone. Zabawek co niemiara, sprawiają wrażenie nieco nieuporządkowanych. Wnętrza zawsze robiły wrażenie w serialu, urządzane z kreatywnością i dbałością o indywidualizm. Niestety przy montażu pokoików dziecięcych zadbano o ich ogólność i folderowość. Niektóre wyglądają jak kartki z katalogów meblowych.

Obejrzenie kilku sezonów pod rząd skutkuje niestety takąż właśnie marudną krytyką. Czas chyba zmienić serial na jakiś czas. W "Przyjaciołach" przykładowo nie było osobnego pokoiku dziecięcego. Cała akcja działa się w dużym pokoju (włącznie z żenującą sceną w rytmie "Baby got back")!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Im więcej komentarzy tym ciekawiej. Piszcie!