sobota, 30 listopada 2013

Świąteczne dekoracje w pokoju dziecinnym!

Jak już ustalono, Polki w te święta jeszcze nie będzie pod choinką. Jest jednak szansa, że w lutym nadal na świecie panoszyć się będzie sroga zima. Nic nie stoi na przeszkodzie, bym już teraz pomarzyła sobie o świąteczno-zimowej wyprawce dla maluszka!


Świąteczny kocyk dostępny na www.etsy.com. Cena ok. 45$.


Do tego pasuje fantastyczny komplecik wypatrzony na amazon.pl za 26$.


I coś z rodzimego rynku: body Merry Christmas w kolorystyce błękitnej na art-madam.pl.

A na koniec coś, co każda mama może zrobić sama (na kawałku tablicy, folii tablicowej, tapety itp.)


czwartek, 28 listopada 2013

Dalszy ciąg wyprawki


Do wcześniej kupionych body w kropeczki świetnie będą pasowały półśpiochy z tego zestawu (H&M). Podobnie do innych, kropkowanych deseni kupionych w Smyku (foty tutaj!)

Super półśpiochy ze smyk.pl z kotami zamiast stópek uda mi się zestawić z kompletem body w sówki poniżej.


Body w rozmiarze 56 z sówkami są fantastyczne. Zwłaszcza to jasne, z folkowym wzorem. Łatwe do połączenia z innymi deseniami. Smyk niestety nie produkuje śpiochów, a do nich body (lub odwrotnie). Wszystko z innej parafii. Później, kiedy przyjdzie do ubierania - ciężko bez skrzywienia zestawić paski z gwiazdkami, pingwinki w stonowanym florida blue z feerią barw safari itp. Dlatego starałam się wybierać rzeczy, które mimo wszystko do siebie pasują. Mam wrażenie - udało się!


 I na koniec półśpiochy ze smyk.pl i zestaw pasujących kaftaników.
To jedyny komplet, w całym sklepie, który bezwzględnie do siebie pasuje i nawet został przemyślany funkcjonalnie! Nie mogłam przegapić takiej okazji!

środa, 27 listopada 2013

Torba do szpitala

Wczoraj odbyły się nasze pierwsze zajęcia ze szkoły rodzenia. Zdecydowanie najlepsza położna na świecie, pani Karolina z CSK w Ligocie (Katowicach) urządziła nam pogadankę o kluczowych, porodowych dylematach. Była rzeczowa i konkretna. Kazała ćwiczyć, masować miejsca intymne celem zwiększenia elastyczności. Niemalże uwierzyłam, że poród będzie tylko konieczną formalnością na drodze do macierzyńskiej sielanki.

Położna wyraziła też zdumienie, że nie spieszno nam do pakowania torby. 28 tydzień to przecież ostatni dzwonek. Trzeba być przygotowaną nawet na przedwczesny poród! Co racja, to racja. Z moim zespołem nadpobudliwości i organizacji lepiej, żebym ze spokojem patrzyła codziennie na torbę mając świadomość pełnego przygotowania na sytuację kryzysową. Rozpoczęłam zatem rajd po sklepach dla mam w poszukiwaniu asortymentu szpitalno-karmiennego (staniki do karmienia, koszulki do karmienia, szlafroczki itp.). Sforsowałam litościwy wzrok babek w specyficznych sklepach bieliźnianych i w końcu znalazłam to czego szukałam. Co ciekawe, społeczeństwo (stara gwardia sprzedawczyń z Triumph'a i podobnych) nadal życie w ciemnych wiekach, kiedy macierzyństwo (karmienie i poród) wiązało się z brakiem estetyki czy dbałości o kobietę. Przekonanie, że "to jest sklep z bielizną dla kobiet, a nie dla matek" doprowadzało mnie do konsternacji. Nie wiedziałam przez chwilę, czy spokojnie się wycofać, czy też może stawić czoła stereotypom i upomnieć się o swoje. Ale ostatecznie stwierdziłam, że skoro i tak nie mają tu tego, czego szuka - zmienię salon.

W katowickiej galerii znalazłam La Vantil, jedyny w centrum sklep posiadający pełną sekcję "Mama Karmiąca" w dobrym stylu. Produkty okazały się w cenach podobnych do koszulek i staników z renomowanych firm (np. Happymum), a dodatkowo w moim rozmiarze (co trudno jest znaleźć na rynku). Przemiła sprzedawczyni zaoferowała mi nawet solidny rabat i wyszłam na tym mniej więcej tak samo, jak gdybym kupowała wszystko na okazyjnych, internetowych promocjach. Osobiście wolę przymierzyć (zwłaszcza stanik) niż w ciemno inwestować w wysyłkę, odsyłkę, zwrot i wysyłkę.

Ostatecznie udało mi się dostać:

Szlafroczek KEY w cenie 41,99zł







Koszulkę LUPOLINE w cenie 118zł


 Biustonosz LUPOLINE w cenie 71,50zł


















I w końcu biustonosz Alles model MAMA NEW za 77zł.




Całość zamknęła się w 309zł. To całkiem rozsądna cena biorąc pod uwagę ostateczny zysk: dwa dobrej jakości staniki, porządny szlafrok bawełniany i gustowna koszulka, z dobrej jakości materiału. Często podobną kwotę wydawałam na same tylko biustonosze. Jednak sprzęt musi być porządny. Na duże biusty stabilna konstrukcja to absolutna podstawa. A na okres połogu warto mieć w zanadrzu coś, co odciągnie uwagę od podkładów na łóżko, podpasek w rozmiarze XXL, dyskomfortu i bólu poporodowego.







wtorek, 26 listopada 2013

Ubranko na święta (i świętego Mikołaja)

Nikomu nie polecam bólu zęba i leczenia kanałowego. Szczególnie kobietom w ciąży. Całość odbyła się bez znieczulenia. Nie, nie jestem absolutnym hardcore'm zdrowego trybu życia ani eco mamą - nie porwałam się na tradycyjną "kanałówkę" na żywca. To stan przewlekły, ząb, który był w trakcie leczenia, kiedy zaszłam w ciążę. Dziś nadszedł ten dzień, kiedy ból przyćmił mi umysł. Musiałam znaleźć za siebie zastępstwo na zajęcia, a sama pognałam do dentysty.

Gnać nie było jak, bo rano spadł śnieg, a w aucie nie zdążyliśmy zmienić opon na zimowe. Przyszło mi więc przemierzać Śląsk starym Citroenem Saxo dziadka, który wymagał absolutnego skupienia, finezji i precyzji jazdy. Wróciłam wyczerpana, zaliczyłam kłótnię z mężem i tonę pracy administracyjnej. By mimo wszystko nie oszaleć zaczęłam puszczać muzykę świąteczną i przeglądać ubranka dla dzieci w nurcie mikołajowo-reniferowym. Szkoda, że moja Pola nie załapie się na tegoroczne święta. W przyszłym roku będzie już 10-miesięcznym bąblem! Nie powstrzyma mnie to przed skompletowaniem jej świątecznego zestawu ubranek.

Boże Narodzenie i niemalże miesięczny okres poprzedzającej je świątecznej gorączki to najpiękniejszy okres w roku. Uwielbiam ten czas odkąd na ryku ukazała się płyta Marry Ally Christmas (soundtrack świąteczny do serialu Ally McBeal). Od tamtej pory wszystko, co puchowe, śnieżne, pierniczkowe i choinkowe podbija moje serce. A oto co znalazłam:


Komplet pomocnika św. Mikołaja. www.smyk.com, 59,99zł.















Powyższy komplecik świetnie uzupełni bluzeczka z Piccolo Tesoro. Do nabycia również na www.smyk.com za 34,99zł














Cudowny pajac z Cool Club za 69,99zł to absolutny słodziak (również www.smyk.com)

A na noc oczywiście piżamka w reniferki - dwupak za 59,99zł. Nadal www.smyk.com.



Oby w przyszłym roku projekty były jeszcze słodsze a ceny zdecydowanie niższe!

czwartek, 21 listopada 2013

Poranne sprawy organizacyjne

Kiedy kot budzi cię o 5 rano... bo zapomniał jak się korzysta z kuwety i chce wyjść za potrzebą na dwór - wiadomo już, że dzień będzie co najmniej dziwny. By wyrwać się z matni szaleństwa porannego, złości i rozlazłości postanowiłam trochę poplanować finał wyprawki dla bobasa.

W niedzielę przybędzie do nas łóżeczko. Trzeba będzie kupić do niego prześcieradło 120x60, od razu prześcieradełko do kołyski 90x40 i podkłady. W ten sposób łóżeczko i kołyska zostaną całkowicie przygotowane na przybycie sikającej Poli.

Zrezygnowałam chyba z kupna osobnego przewijaka (z którym nic potem nie zrobię). Przefasonuję swoje biureczko. Nadstawkę powieszę na ścianie i ustawię na niej lampkę i kilka zabawek, na biurku zamontuję przewijak z ceraty i koszyki z "przyprawami do dzidziusia". Jak widać inni też wpadli na podobny pomysł i przystosowali biurka do nowego zadania:


Koszyki w zasadzie można zastąpić pudełkami po butach odpowiednio ozdobionymi. Można znaleźć niesamowite inspiracje co zrobić ze starych pudełek: obrazki na ścianę, organizery itp:


Ja swoje okleję szarym papierem do pakowania i ozdobię stemplami w renifery (w kolorze kocyka i ochraniacza!).

Wymienię też pokrycie fotela z granatowego na beżowe i tym sposobem wyposażę cały pokoik dziecięcy! Kosztem znacznie mniejszym, niż wyszłoby to z kupowaniem osobno wszystkich nowych rzeczy. W sumie planuję wydać nie więcej niż 250zł na to wszystko. Resztę niezbędnika wpiszę na listę prezentów:

- śpiworek do spania
- drugi komplet kocyka z ochraniaczem do łóżeczka
- pościel pełnowymiarowa (na później) z wypełnieniem
- kosz na zużyte pieluchy
- mata edukacyjna
- zabawki interaktywne
- obrazki na ścianę

Będzie wyglądało wspaniale!

środa, 20 listopada 2013

Przedsenne koszmary - o spaniu w ciąży

Listopad nie sprzyja ciążowaniu. Wczoraj nasze wzajemne pretensje z mężem zagnały mnie w kozi róg narzekań na swój błogostan. Okazało się nagle, że błogo nie jest (i nie było). Chwilowe zaangażowanie w dekorowanie pokoju dziecięcego ustało wraz z wpływami na konto i nie pozostało mi nic, jak ponownie zagłębić się we własną fizjologię ciąży.

Podsumowując: robi się coraz ciężej. Kiedy kładę się spać najpierw szukam dogodnej pozycji. Kiedy już ulokuję poduszki pomiędzy nogami tak, by ciężar ciała rozkładał się mniej boleśnie... nie mam już motorycznych możliwości przykrycia się. Po chwili zaczynają boleć mnie plecy. Kiedy akurat uda mi się zasnąć - budzi mnie pełny pęcherz. Wędruję zatem do łazienki i cały proces zasypiania rozpoczyna się od nowa. Niespodziewanie do łóżka montuje się kot, który uniemożliwia swobodne przewracanie się. Literatura fachowa straszy: nie śpij na prawym boku, bo może tobie i dziecku grozić niedotlenienie. Leżę więc godzinami na lewym i nie mogę zasnąć, bo mi niewygodnie. Podobno wystarczy kilka nocy na przyzwyczajenie się do nowej pozycji spania. Niestety, po 6 miesiącach ciąży nadal czekam, aż się przyzwyczaję. Zasypianie z pewnością byłoby wtedy łatwiejsze. Nie pomaga również mąż, który śpi obok w najlepsze chrapiąc pociesznie w rytm własnych oddechów. Nastaje ranek.

Po kolejnej nieprzespanej nocy nieprzytomna zbieram się na uczelnię. Kiedy schodzę po schodach dostaję przykurczy w łydkach. Wejście na piętro do sklepiku po sok planuję z półgodzinnym wyprzedzeniem. Nie pojawiam się w miejscach, gdzie nie ma toalety. Spędzam przynajmniej godzinę parkując jak najbliżej wejścia, żeby nie drałować przez pół miasta w listopadowym chłodzie. Nie mieszczę się w ciepłe kurtki więc chodzę w przewiewnym poncho z czasów licealnych. Wszędzie mi gorąco, więc rozbieram się do krótkiego rękawka. Potem łapię katar, bo nie trudno o przewianie. Kiedy dzień się kończy i znów mam układać się do snu łzy same pojawiają się w oczach. Chyba zafunduję sobie taką poduszkę, jaką miała Jennifer Lopez w The backup plan. Wygląda na zadowoloną. A wszystkim mamusiom polecam - poprawiająca nastrój komedia romantyczna o ciężarnej JLo. Spanie jest tam jednym z głównych problemów, podobnie jak w naszym domu. A zanosi się na coraz gorsze 3 miesiące ostatniego trymestru...


poniedziałek, 18 listopada 2013

Dzień darów!

No i proces obdarowywania małej Poli można uznać za otwarty! Dziś przyszedł do nas pocztą pierwszy podarek. Nie wiem, czy liczyć go jako faktyczny prezent, bo przecież wygrałam go dla niej w konkursie semi-literackim renomowanej firmy z odzieżą ciążową ;), ale czuję, jakby Peticado podarowało nam tę kolorową żyrafkę! Nie jest dokładnie taka, jak na zdjęciu (nasza ma nóżki i jest ciemno różowa), ale ta też urzeka subtelnością:

Peticado, prezent zdobyty w konkursie Happymum
Z kolei moja teściowa rozpoczęła zamawianie drobiazgów dla swojej wnusi. Jeszcze co prawda nas nimi nie obdarowała, ale zapowiedziała wizytę (a bywa rzadko). Wiezie ze sobą kocyk z Oriflame i pościel w pistacjowe sówki zdobytą na Allegro. Zdecydowanie jedne z piękniejszych prezentów.

Kocyk z Oriflame. Najważniejsze - łapki wystają i wierzgają! Cudowny!

Zdobyte na Allegro.pl. Co prawda chwilowo aukcja jest zakończona, ale jestem pewna, że za jakiś czas pojawi się znowu (bywa wznawiana regularnie). Sprzedawca ma wiele wzorów. 
Cudne rzeczy zostały też dziś zamówione przez ciotkę, po której Pola dostanie swoje drugie imię. Rzeczona Barbara postanowiła zaszaleć, argumentując to "Skoro już raz płaci się za wysyłkę...". Dzięki cioci Basi Pola Barbara zasypiać będzie z pluszaczkiem, pod karuzelą z muzyczką, bawiąc się spiralą aktywną! A wszystko z ukochanego mego muzpony.pl:

Patchwork, spirala aktywna dla niemowląt z sówkami, muzpony.pl, 69zł 
Zabawka do usypiania: królik z gryzakiem (gryzak na później). Dostępna na muzpony.pl za 29zł
Obrotowa karuzela z pozytywką, muzpony.pl, 145zł. Ptaszki!
Prezentów przybywa a my z Polką (i tatusiem!) dziękujemy :) Mała cieszy się co sygnalizuje aktywnym wierceniem się w brzuchu.

piątek, 15 listopada 2013

Jak samodzielnie ozdobić pokoik dla bobasa?

Żeby pokoik mojej Polki wyglądał tak designersko, jak sobie to wymarzyłam... musiałabym wydać fortunę. Przeszperałam zatem Internet w poszukiwaniu inspiracji. Oto co znalazłam:

Muzyka zamknięta w obrazach

Co rok mam ochotę wystartować w kolejnej edycji X-Factor'a. Niestety, sama swoich marzeń nie traktuję zbyt serio i kończy się na krytyce występujących w TVN. Gdybym jednak tam poszła - nie wiedziałabym co zaśpiewać. Idzie mi bowiem świetnie, ale jak w tle leci muzyka i nie jestem egzaminowana z dokładności słów. Podobnie jest z kołysankami. Zamiast później w panice nucić kolejny raz Aaa, kotki dwa dobrym pomysłem będzie powieszenie w pokoju dziecinnym ramek z wydrukowanymi tekstami ulubionych kołysanek. Pomysł znalazłam na jednym z amerykańskich portali poświęconych sztuce handmade. 


Coś na ścianie

Malowidła są cudowne, ale chyba zbyt "ostateczne". Być może zdecyduję się na jakąś szablonową ekstrawagancję, ale z drugiej strony... po co takie ryzyko? Być może małej nie spodoba się Bambi i trzeba będzie malować całą ścianę od nowa? Zamiast tego przykleję na nią motylki. Wystarczy kupić w dobrym sklepie papierniczym kartki techniczne o dużej gramaturze z ciekawą grafiką, wyciąć z nich motyle, a środki owadów przykleić do ściany mocnym klejem. Pracy sporo, ale efekt świetny!


Szafa po babci (choć z IKEI)

Nasz podniszczony regał, który już 4 razy przeprowadzał się razem z nami kazałam odmalować na biało. Niestety IKEA przestała go już produkować i plan z dokupieniem do niego samych tylko drzwiczek - legł w gruzach. Na szczęście białe robią. Z szybkami, przeźroczyste. Wszystkie ubranka i rzeczy będzie widać. Taki potencjał można ciekawie wykorzystać. Ponieważ farba lubi odchodzić, a spod spodu wyziera prawdziwy, czerwony charakter regału postanowiłam obkleić go od wewnątrz ciekawą tapetą. Dzięki temu można uzyskać ciekawy efekt mebelka w stylu vintage. Zamiast wydawać ogromne sumy na szafę zrobioną w tym stylu - mogę zrobić ją sama w kwocie 100zł drzwi z IKEA + 100zł za designerskie tapety. 



Wiklinowe starocie

W domu pełno jest różnych, wiklinowych koszyków. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby je nieco unowocześnić. Można przyozdobić je wkładką z materiału wywiniętą na zewnątrz. Można też atrakcyjnie je pomalować. Sprawdzą się jako pojemnik na zabawki (większe), czy jako kosze na drobiazgi przy przewijaku (mniejsze). A sposobów - cała masa. Wystarczy odrobina farby akrylowej i kreatywności.




Body na deszczowe dni

W Internecie cała masa inspiracji. Dziś, kiedy obudziły mnie krople deszczu bębniące o dach... popędziłam na dół wpuścić do domu kota. Zwierzę jednak wybrało dzikie wojaże w strugach wody (co dla tego akurat osobnika jest dosyć typowe). Skoro jednak niepotrzebnie zerwałam się z łóżka... zasiadłam przed telewizorem, bo przecież ubieranie się i branie do roboty nie wchodziło w grę z samego rana i jeszcze przy takiej pogodzie!

Niedługo później zastanawiałam się jak to będzie, jak za 3 miesiące na naszym poddaszu pojawi się ta mała istotka. Piątkowe poranki z Grey's Anatomy odejdą w zapomnienie. Być może producenci serialu wyjdą mi na przeciw i zlikwidują produkcję. Ten 10-ty sezon ciągnie się trochę już zbyt ślamazarnie. Zamiast leniwego śniadanka przed telewizorem będzie karmienie, poranna toaleta noworodka, ubieranie i zabawa z małą. Na początek zabawa będzie bardzo podstawowa: "O, zobacz! Grzechotka!". Później będziemy kładły się na brzuszkach, będziemy podnosić główkę, chodzić na spacerki. Pytanie tylko - w czym! Ubranek cała masa, ale wszystkie w optymistycznych pastelach. Nic nie ma na tę podłą pogodę, deszcz i szarugę. Polka urodzi się pod koniec lutego, czyli albo w środku turbo zimy, albo w trakcie podłej, deszczowej pluchy. Trzeba mieć też coś na taką okazję. Oczywiście zadbam o stosowny kombinezon (w swoim czasie) i o piękną wyprawkę do wózka (jak już będziemy mieli wózek). Teraz jednak moją uwagę przykuło super body dla malucha. Krótki rękawek wydaje się dosyć ekstrawagancki na zimowy luty, ale dołożymy do tego sweterek i półśpiochy. Mała wyglądałaby bosko!

Ponieważ z kasą nadal cienko, a wyprzedaż mimo wszystko niewiele zmienia - znów odkładam na ten strój (albo wpisuję go na listę prezentów):

BODY KRÓTKI RĘKAW by Twin Pics, para do kupienia na decobazaar.pl za całe 59zł.


środa, 13 listopada 2013

Dla mamy i córy

Ja i Polka dziś walczymy ze światem. Mała wierci się w brzuchu towarzysząc mi dzielnie podczas wizyt u dentysty, u ginekologa, w szpitalu (odwiedziny), na uczelni i w Starbucks. Ciężko opisać, jak wielką czuję ostatnio ulgę, że Pola jest ze mną w tych wszystkich momentach. Mam ją przy sobie, mogę gładzić się po brzuchu, kiedy jest mi smutno, mała kopie, żeby dać znać, że jest ze mną. 

Kiedy po wszystkich tych zawieruchach związanych z pracą, domem, rodziną mam w końcu chwilę dla siebie, kiedy dodatkowo decyduję się na zakupy (internetowe, a jakże!) to wypada obdarować też tą małą kruszynkę. Nie zapominając oczywiście o sobie samej. Dlatego na dziś wybieram (albo raczej zaczynam zbierać na) zestaw mama + wyprawka dla różowej dziewczynki. Wszystko znalazłam na DecoBazaar.pl.

Dla mamy super koszulka ciążowa. Świetny design, przebojowe kolory grafiki. Cena 99zł. Projekt: NOSAMURAI, Cutting Edge Stuff. Kupisz ją tu: decobazaar.pl



A dla córy różowa wyprawka dla malutkiej dziewczynki. Projektant: mumco. Cena 150zł. Można ją kupić na decobazaar.pl.

W wyprawkowym worku znajdziesz: pajac - rozpinany na całej długości wraz z nogawkami
body z krótkim i długim rękawkiem - rozpinane na całej długości bez potrzeby przeciągania ubranka przez główkę maluszka

Buciki, czapeczkę, rękawiczki niedrapki i 2 grube pieluszki tetrowe. A wszystko w jednym worku. 



Być może nieco za dużo tego różu, ale... zawsze można robić zdjęcia czarno-białe. Dziecku powiemy, że miało być artystycznie i nawet, jak przydarzy się chłopak - nic się nie stanie. A wyprawka - urocza.

wtorek, 12 listopada 2013

Idealne dla małego aniołka!

Wszędzie jest napisane: dziecko będzie płakało przez 24 godziny. Znajome mówią: śpij, skoro możesz, potem nie będzie już na to szansy. Rodzina (głównie ciotki) patrzą z politowaniem i wskazują na ogrom prac do wykonania przy noworodku. Tylko moja mama pozostaje w fazie jawnego optymizmu i stwierdza: "Czym ty się przejmujesz, przecież na początku i tak będzie tylko spało!". Niemniej jednak - przezorność nie zaradzi.

Warto zainwestować we wszystko, co sprawi, że mała Pola będzie moim kochanym aniołkiem. Dziś proponuję dosyć oczywistą drogę do celu: body ze skrzydełkami. Serdecznie polecam!


Dostępne na www.ouou.pl.

poniedziałek, 11 listopada 2013

Kraków - pregnant & kids friendly

Weekend w Krakowie upłynął nam w deszczu. Cała sobota była przemykaniem od kawiarni do restauracji, od hotelu do kafejki. W ciąży nie było szansy na ostry clubbing. Kraków wieczorem to już nie to samo miejsce co 6 miesięcy temu. Teraz, w ciąży, wychwytuję zapach papierosów na kilkadziesiąt metrów. Pech chciał, że z powodu zakazu palenia w barach palacze ustawiali się w zwarte szeregi na zewnątrz utrudniając mi przejście przez malownicze alejki. Wróciliśmy z mężem do hotelu i czuliśmy się (on pewnie mniej) jak po ostrej imprezie. Wszystkie ubrania spakowałam do szczelnie zamykanego worka i mimo później pory umyłam głowę - zapach fajek był nie do zniesienia. Deszcz zintensyfikował zapachy i złe samopoczucie. Niedziela nie zapowiadała się lepiej. Ku mojemu jednak zdziwieniu - rano przywitało nas błękitne niebo. Zjedliśmy śniadanie w rewelacyjnej knajpce nieopodal hotelu (Resto Bar DYNIA). Mogłabym pomyśleć o przeprowadzce do Krakowa tylko ze względu na cudne śniadania w DYNI. Miejsce idealnie dostosowane do jesiennych nastrojów, wygodne (co nie jest takie częste) i ślicznie zaprojektowane. Urzeka tablica (w pewnym ustronnym miejscu) przystosowana do... zostawienia miłych wiadomości dla obsługi baru. Mimo iż esencją wypadu do DYNI było jednak jedzenie uważam, że toaleta zasługuje na bardzo dobrą ocenę. W środku nie tylko czysto i higienicznie, ale także funkcjonalnie. Super przewijak sugeruje, że nawet maluchy są tam mile widziane. Wewnątrz biegało kilka szkrabów w wieku 4-7. Zdecydowanie super, rodzinna knajpka.





Później wybraliśmy się na krótki spacer. Świetna okazja do analizowania krakowskich trendów wózkowych :). Wygrywają stonowane kolory i funkcjonalne spacerówki. Zmęczeni opadliśmy na kawie w De Revolutionibus. Miejsce zdecydowanie warte uwagi. Mój wzrok padł na parę przy stoliku obok. On, lat 40+, ona lat 7+. Oboje pogrążeni w pasjonującej lekturze. Kawiarnia oferuje bowiem sekcję księgarską, gdzie każdy może znaleźć coś dla siebie. Ojciec zatopiony był w fachowej literaturze, jego córka przeglądała wersje filozofii dla najmłodszych. W De Revolutionibus znajduje się bowiem sekcja poświęcona wyłącznie najmłodszym. Znajdziecie tam mniej więcej podobny asortyment, co w katowickiej księgarni Zła Buka. Tego typu miejsca nie tylko zasługują na odwiedzenie, ale nawet na stałą przyjaźń. Profil kawiarni na facebooku podaje, że: "Zapraszamy do De Revolutionbus na warsztaty dla dzieci! Najbliższe spotkanie już 21 listopada o godzinie 17. Zajęcia poprowadzi Tomasz Rożek, fizyk, dziennikarz, autor książki "Nauka to lubię. Od ziarnka piasku do gwiazd". Szkoda, że w Katowicach mało jest takich spotkań. Księgarnia oferuje coś i dla małych (sernik z kit katem!) i dla dużych (sernik z kit katem!). Odbywają się tam i warsztaty dla dzieci, i spotkania z książkami dla dużych dorosłych. Serdecznie polecam. Być może wzrosną nieco moje wydatki na benzynę, ale będę tam wpadać od czasu do czasu.



czwartek, 7 listopada 2013

Kołderka z tasiemkami!!!

Można kupić piękny, kocyk, rękodzieło. Można też kupić zabawkę z metkami dla dziecka. A można... 2 w 1? Pewnie. Mammooni zaproponowało niedawno cieplutki kocyk z metkami dla ciekawskich maluchów. Super pomysł! Drogie mamy - szukajcie ich na FB!

środa, 6 listopada 2013

Pastelowa wyprawka: nowości na mamissima.pl

Dziś na Facebookowym profilu Mamissima.pl pojawiło się cudne zdjęcie pastelowej wyprawki. Gdybym miała środki finansowe pewnie kupiłabym wszystko. Niestety zamówię w stosownym czasie tylko niektóre gadżety, np. zawieszkę do smoczka z cudnym króliczkiem:


Wbrew pozorom - nie jest aż tak drogo. Lista wyprawkowa od mamissima to fantastyczna lista prezentów dla rodziny, z okazji chrztu czy odwiedzin ciotek/babć zapatrzonych w małą ślicznotkę, która niebawem się urodzi. To także świetna inicjatywa, pozwalająca zgromadzić w jednym miejscu wszystko, czego przyszła mama będzie potrzebować. Niektóre gadżety są tak uroczo zaprojektowane, że kuszą nie aż tak wysoką ceną. Zabawki, przytulanki, zawieszki do smoczka - raj pastelowych króliczków i misiów urzeknie niejedną mamę. Wszystko to: na stronie.

Pastele to świetny pomysł na kolorystykę dziecięcych akcesoriów. Otaczanie maleństwa zbyt dużą feerią barw ani nie kojarzy się ze spokojem potrzebnym niemowlakowi, ani z dobrym gustem. W podręcznikach wyczytałam, że dziecko musi najpierw oswoić się z nowym światem. W brzuchu mamy ma ograniczoną ilość kolorów, szpital, w którym przyjdzie na świat też nie jest karuzelą kolorystyczną. Nie ma więc sensu w tych pierwszych dniach serwować maleństwu oczopląsu. Uważam, że pastelowa wyprawka to świetny pomysł. Sama będę taką miała. 

Curiosity

Znalezione w sieci.

wtorek, 5 listopada 2013

Listopadowy spadek formy

Mam nadzieję, że to pogoda działa tak depresyjnie, a nie powracają stany sprzed kilku miesięcy. Ostatnimi czasy bardzo cieszyła mnie ciąża i mające po niej nastać macierzyństwo. Coraz aktywniej wiercące się w brzuchu maleństwo wydawało się ze mną komunikować na swój własny sposób. Rozczulona wizualizowałam sobie małą dziewczynkę, która w swojej bezbronności noworodka będzie w 100% polegać na matce i bezwarunkowo do niej lgnąć szukając spokoju i ukojenia.

Aż niestosownie wydaje mi się myśleć o tym okresie inaczej. Mimo to po raz kolejny wracają ograniczenia, pretensje do losu, siebie samej. Doskonale zdaję sobie sprawę, że ani macierzyństwa, ani tym bardziej ojcostwa, nie da się zaplanować. Dzieci zazwyczaj są efektem przypadku i dokładne wpasowanie ich w wizję życia zdarza się nielicznym. Robienie rewizji i odhaczanie "wpadek" losu jako rzeczy, które miały się wydarzyć to oszukiwanie się, którego jako przykładna Polka, narzekająca na wszystko - nie przyjmę. W związku z czym buntuję się i doszukuję ciemnych zaułków w topografii własnej biografii.

Marzenia i cele jak zwykle zostają skontrastowane z prozą życia codziennego. Jeśli (w prostej kalkulacji), pracując non profit w instytucji służącej całej braci doktoranckiej tracę przez to czas poświęcony na prace naukowe, konferencje itp. (a co za tym idzie także słuszne punkty w wyścigu stypendialnym), jak mogę zyskiwać w układzie, gdzie z założenia poświęcenie jest obligatoryjne? Ciąża, później sielanka macierzyńskiego wykluczają startowanie na nowym stanowisku zawodowym. Stare (choć nowe) jest niejako formą układu między ojcem a mną. W zamian za zatrudnienie i opłacone świadczenia zdrowotne z pokorą przyjmuję mieszkanie w domu, wpędzanie się (samodzielnie!) w system wyrzutów sumienia i popadanie w dalsze zależności. Żałuję szalenie, że nie będę miała do czego wracać, że nie zatroszczyłam się wcześniej o stabilizację. Miało mi ją dać małżeństwo. Niestety model rodziny, który wybrałam również opiera się na pewnej przypadkowości zdarzeń. Wszystkie nasze decyzje były (a w przypadku męża nadal są) dyktowane prymatem przyjemności nad koniecznością. Nie było do tej pory potrzeby zmiany takiego sposobu funkcjonowania. Niebawem jednak wszystko zostanie postawione do góry nogami. Przeraża mnie brak czasu, który zamknie za mnie niedokończone sprawy (doktorat, grant naukowy, praca nad opowiadaniami). Konieczność wrzuci mnie w prozę (oczywiście niepublikowalną) życia, która wymagać będzie pracy w trybie 8-godzinnym, sumienności w zakupach spożywczych, powściągliwości w szaleństwach finansowych (do których zaliczam kawę w Starbucks, więc nie mowa tu o torebkach za setki tysięcy!). Oddałabym dziś dużo za gwarancję, że to nie jest pewnik.

Poświęcenie niewspółmierne do efektów, wrażenie bycia w złym miejscu i czasie, publiczność, której nie cieszą żarty kabareciarza na scenie - taką narrację wytworzył dziś konglomerat ciąży, deszczu, podłej pogody i znudzonych, mało bystrych studentów. A tak cieszyła mnie zawsze nostalgia brzydkiej pogody.

sobota, 2 listopada 2013

Kompletowanie wyprawki: H&M i Smyk

Zakupy w stanie 5+ (w szóstym miesiącu ciąży) to maraton Iron Man. Po 3 godzinach w centrum handlowym czułam się jak biegacz po 100 kilometrowej przebieżce! Dumnie dzierżyłam w dłoni siatkę z podstawowymi artykułami dla noworodka. Stałam się posiadaczką:

- 2 ręczniczków rożków
- 10 pieluszek tetrowych
- 3 pieluszek flanelowych
- zestawu do pierwszego manicure dla mojej małej córeczki
- szczotki dla niemowląt
- oliwki
- Sudocremu
- smoczków
- gruszki do noska

Tyle z zaplecza sanitarno-higienicznego. Na zakupy internetowe (i późniejsze) zostawiłam sobie cuda w stylu wanienki, kosza na pieluchy i samych pieluch. Wszystkie przybory toaletowe skompletuję też tuż przed narodzinami malucha. Nie sposób jest bowiem kupić wszystkiego na raz! Przytłaczają możliwości i... ceny. Niemniej jednak i na małe (duże!) szaleństwa pozwolił sobie portfel mojej mamy i siostry. Dziewczyny skompletowały Poli cudną wyprawkę, nad którą zachwycam się od kilku godzin!

W Smyku można kupić super zestawy. Body dla maluchów pakowane są po 3 (lub więcej) w różnych wariantach (z rękawkiem, bez, z długim itp.). Każda mama znajdzie coś dla siebie. Cena: 44zł.


H&M to raj dla przyszłych matek! Cudowna piżamka z weluru za 49,90zł ma fantastyczne owieczki zamiast stópek!

Dwupak body w H&M za 39,90zł wykończony jest gustownymi kokardkami i delikatnym dobieniem przy szyki. Wzór bardzo uniwersalny, łatwo będzie połączyć z półśpiochami.

Kolejny kobinezon z weluru za 49,90zł, również H&M.

A na wyjście ze szpitala: H&M welurowy kombinezon za 59,90zł. BOMBA! Mały, biały miś!

H&M, czapeczka ze splotem warkoczowym, 22,90zł

Super komplecik 5-cio częściowy z motywami jesienno-leśnymi za 79,90zł. Kupiłam dwa zestawy (drugi ze Smurfami!!)

Do tego dokupiłam jeszcze w F&F dwa pajacyki i dwa komplety półśpiochów w tonacji beżowo-białej, jedne śpiochy w kolorze ecru kupione na wyprzedaży w H&M i cudowny różowo-pastelowy sweterek również w H&M. Perełką jest piżamka welurowa ze Smyka z Bambim w kolorze różowym (te rzeczy niestety niedostępne na stronach internetowych).

Po dzisiejszym szale zakupów na kolejny rajd udam się... internetowo :). Planuję dokupić jeszcze kilka rzeczy, gadgetów i akcesoriów. Tymczasem śledzę przeceny na muzpony.pl i na mamissima.pl. Może uda się też kupić coś taniej od zazzu.pl? Poczekamy do stycznia, aż ruszą poświąteczne wyprzedaże (o ile zakład, że tak długo nie wytrzymam?!)